Krótkofalowcy. Ludzie dobrej woli

lis 17 2022

Sławomir Kleczyk to starszy specjalista ds. kontroli nielegalnego poboru energii elektrycznej w TAURON Dystrybucji. Z wrocławskim odziałem firmy związany jest już dwadzieścia lat. Po godzinach potrafi skonstruować antenę, zbudować nadajnik i połączyć się niemal z każdym zakątkiem świata. Krótkofalarstwem pasjonuje się już od ponad pięćdziesięciu lat.

Jak zainteresowałeś się krótkofalarstwem?

Wszystko zaczęło się w latach 60. od spotkania z wujkiem. Był radiooperatorem na statku handlowym, którym opłynął całą kulę ziemską. Odpowiadał za łączność z armatorem w Gdyni. Poprzez drogę radiową przekazywał informacje za pomocą klucza telegraficznego na krótkich falach. Opowieści wujka o tajnikach łączności sprawiły, że zacząłem szukać informacji na ten temat. Z czasem trafiłem do wrocławskiego klubu Ligi Obrony Kraju, gdzie zdobyłem pierwsze umiejętności. Zapisałem się na kurs, dzięki któremu nauczyłem się telegrafii, radiotechniki, a także przepisów. We wrześniu 1969 roku uzyskałem licencję na nadawanie, byłem wtedy uczniem technikum. Powiesiłem antenę, zbudowałem własny nadajnik, a amerykański odbiornik miałem z demobilu wojskowego. W ten sposób rozpocząłem „pracę w eterze” komunikując się alfabetem Morse’a.  Minęły 53 lata od uzyskania przeze mnie licencji, a moja pasja wciąż się rozwija, dając mi satysfakcję i radość. 

Jak na przestrzeni lat rozwijała się Twoja pasja? 

Zainteresowały mnie tzw. „DX” czyli łączności na dalekie odległości, rzędu kilku tysięcy kilometrów docierające na drugą półkulę, prowadzone na falach krótkich. Następnie udoskonalałem sprzęt, zostałem członkiem polskiego, a później amerykańskiego klubu „DX”. Zacząłem też zbierać specjalne karty „QSL”. Taka karta ma wygląd pocztówki ze znakiem konkretnej stacji i jest potwierdzeniem uzyskanej łączności. Lista „DX CC” aktualnie obejmuje 340 „krajów”, choć to nie zawsze jest państwo.  Moja lista liczy w tej chwili nieco więcej, bo aż 345 potwierdzonych pozycji, gdyż w wyniku podziałów historycznych, czy też zmian nazw, część z nich nie jest już uwzględniana na oficjalnej liście.  W uznaniu moich osiągnięć Amerykanie przyznali mi „honor roll”. Wyróżnienie przyznawane jest amatorom, którzy udokumentują kartami łączności z 331 lokalizacjami. To dla mnie bardzo cenne „trofeum” i  uhonorowanie mojej kilkudziesięcioletniej pracy.   

Czy krótkofalowcy to duża społeczność? 

W Polsce mamy kilkanaście tysięcy krótkofalowców i po latach zastoju widać, że miłośników tej dyscypliny przybywa. Jest to środowisko o bardzo różnorodnych zainteresowaniach. Aby być krótkofalowcem konieczna jest znajomość języka angielskiego. Obowiązuje również znajomość kodów i specyficznego slangu na przykład „QSL” to potwierdzenie łączności, kiedy człowiek się żegna, to nadaje „73” (pozdrowienia) lub „88” (ucałowania), „CALL” - to znak wywoławczy, „CFM” -  to potwierdzenie. Społeczność jest mocno zintegrowana, a ludzie sobie wzajemnie pomagają.  Krótkofalowców nazywa się „ludźmi dobrej woli”, można na nich liczyć, gdy inne kanały łączności zawodzą. Tak było we Wrocławiu podczas powodzi w 1997 roku: gdy  nie działały telefony i nieczynna była łączność służb państwowych, pomogli krótkofalowcy.

Co daje Ci Twoje hobby? 

Dla mnie to relaks, oderwanie się od pracy i problemów. To duża satysfakcja i przyjemność móc porozmawiać z kimś, kto mieszka na drugiej półkuli. Zdarzają się nawet spotkania krótkofalowców po latach znajomości „w eterze”. Moje radiotechniczne zainteresowania otworzyły mnie na drugą pasję - modelarstwo lotnicze. Modele sterowane są za pomocą radia, więc jest to powiązane z krótkofalarstwem. Jestem prezesem Stowarzyszenia Modelarzy Lotniczych we Wrocławiu, za miastem mamy swoją bazę i jeśli tylko pogoda pozwala - latamy. 

Od czego najlepiej zacząć przygodę z krótkofalarstwem?

Trzeba zacząć od znalezienia klubu. W każdym klubie jest radiostacja, nawet jeżeli się nie ma własnej licencji czy pozwolenia radiowego można pod okiem doświadczonych kolegów rozpocząć próby łączności. Są też obozy harcerskie ukierunkowane na szkolenie w tej dziedzinie. To dyscyplina zarówno dla chłopców, jak i dziewcząt. W TAURONIE też mamy krótkofalowców, m.in. we Wrocławiu. W historii krótkofalarstwa nie brak znanych ludzi, pasjonowali się tym m.in.: Święty Maksymilian Maria Kolbe, polski franciszkanin, Marlon Brando, amerykański aktor, czy Jurij Gagarin, kosmonauta. W dzisiejszych czasach to również atrakcyjna dyscyplina. Młodzi, którzy interesują się techniką, mogą wiele skorzystać, zdobyć wiedzę i nawiązać kontakty. 

Rozmawiała
Małgorzata Wróblewska-Borek

Czytaj MegaMocne historie o pracownikach TAURON Dystrybucji w każdą środę w Dzienniku Zachodnim, Nowej Trybunie Opolskiej, Gazecie Wrocławskiej, Gazecie Krakowskiej oraz w Tauronecie: E-prenumerata wybranych regionalnych gazet (sharepoint.com).