To zależy… #1 - Co łączy prawo i najsłynniejsze szpilki świata?

maj 04 2021

Na świecie pozostaje niewiele spraw, które nie zostały jeszcze uregulowane przez prawo. Jednak, przyznajmy to szczerze, większość z nich jest umiarkowanie interesująca. Nasza ciekawość wzrasta, gdy mowa o czymś, z czym obcujemy na co dzień. Gwiezdne Wojny, Myszka Mickey, Hello Kitty czy Apple – jaki mają wspólny mianownik? Wokół tych produktów toczy się zażarta dyskusja dotycząca prawa własności intelektualnej.

Popatrzmy na relacje z oscarowych gali. Nie wiadomo, skąd uderzy w nas więcej czerwieni – czy z długiego dywanu, czy też wprost z czerwonych podeszw gwiazd. Czerwona podeszwa w szpilkach stała się symbolem luksusu i elegancji, a ceny butów od Christiana Louboutina osiągają zawrotne wysokości. Sam projektant zaciekle broni swoich towarów przed próbami podrabiania i nie boi się pozywać innych twórców, którzy wykorzystują czerwony kolor na podeszwach butów. Tutaj warto zrobić prawnicze wtrącenie i wyjaśnić czym jest zasada terytorializmu praw własności intelektualnej. Oznacza ona, że co do zasady ochrony trzeba dochodzić dla każdego kraju oddzielnie. Christian Louboutin postanowił się do niej zastosować i zgłosił czerwoną podeszwę do rejestracji w wielu organach, które zajmują się ochroną własności intelektualnej, między innymi w: Urzędzie do spraw Harmonizacji Rynku Wewnętrznego w Alicante czy w krajowych urzędach do spraw własności intelektualnej.

Oberwało się zarówno sieciówkom, jak i sławnym projektantom. Za przykład może służyć proces z Zarą z 2008 roku, która wprowadziła na rynek buty łudząco podobne do pary YoYo Louboutina. Mimo stwierdzenia naruszenia przez sąd pierwszej instancji, sąd odwoławczy oraz francuski Sąd Najwyższy słusznie zauważyły, że trudno pomylić buty z sieciówki z butami wartymi kilka razy więcej, a sam projektant nie ma monopolu na czerwone podeszwy.

Inną głośną sprawą był proces przeciwko paryskiemu domowi mody Yves Saint Laurent (YSL). W 2008 roku Louboutin zarejestrował czerwoną podeszwę jako znak towarowy w Stanach Zjednoczonych, a trzy lata później YSL wypuścił kolekcję monochromatycznego obuwia. Również w kolorze czerwonym. Spór był rozpatrywany w wielu aspektach, jednak ostatecznie sąd wskazał, że należy ograniczyć prawa do znaku czerwonej podeszwy do sytuacji, kiedy czerwona lakierowana podeszwa kontrastuje kolorystycznie z resztą buta. W związku z tym orzeczeniem, YSL nadal mógł sprzedawać swoje monochromatyczne szpilki.

Wielcy twórcy – projektanci, reżyserzy, malarze czy graficy – mają na swoim koncie wiele batalii sądowych. Na pewno internet nie pomaga w rozwiązaniu tego problemu. Obecnie autorzy zmagają się z plagą nieuprawnionego wykorzystywania ich dzieł w przestrzeni online. Warto pamiętać, że nie wolno nam dowolnie rozporządzać wszystkim, co znajdziemy w odmętach internetu.

high-heels-2086307 1920

Tekst powstał na podstawie książki: Ikony popkultury a prawo własności intelektualnej. Jak znani i sławni chronią swoje prawa Katarzyny Grzybczyk.